Na dwa tygodnie nie będę miała internetu więc niestety niczego nie dodam. Miałam dodać dzisiaj, ale nie idzie mi coś pisanie. Może przyjaciółkę da mi się namówić by napisała ten jeden rozdział żebyście miały co czytać. Szalonych wakacji!!!<3
__________________________________________________________________________

sobota, 21 lipca 2012
czwartek, 12 lipca 2012
Rozdział 3
*Harriet*
Tutaj naprawdę jest dużo ludzi. Dzisiejsze moje postawienie
to: porządnie się zabawić! Rozejrzałam się po pomieszczeniu i zauważyłam, że
Alice już z jakimś tańczyła, ta to ma zawsze branie, Blair gadała z
Hasret. Muszę coś wypić żeby się
rozkręcić. Przy barze stało parę osób, ale przede wszystkim rzucał się w oczy farbowany blondyn. No muszę
przyznać zły nie jest. Nie wiedziałam jakiego wybrać drinka jest tyle tego.
Ch- Jak zawsze dylemat co wybrać-zaśmiał się blondynek i pokazał swój aparat na zębach.- Weź grejpfrutowy. Jest najlepszy.
H- Skorzystam z rady- wzięłam tego co polecił mi blondynek.
Ch- Jestem Niall. Pierwszy raz Ciebie tu widzę.
H- Harriet jestem. Tak pierwszy raz jestem tutaj, bo dopiero przyjechałam do Londynu.- i tak zaczęła się fala pytań skąd jestem itd. Po małej wymianie zdań ruszyliśmy na parkiet. Przyznam, że Niall tańczy świetnie. Pewnie jest na każdej takiej domówce, bo czuje się jak w swoim żywiole tańcząc.
Ch- Jak zawsze dylemat co wybrać-zaśmiał się blondynek i pokazał swój aparat na zębach.- Weź grejpfrutowy. Jest najlepszy.
H- Skorzystam z rady- wzięłam tego co polecił mi blondynek.
Ch- Jestem Niall. Pierwszy raz Ciebie tu widzę.
H- Harriet jestem. Tak pierwszy raz jestem tutaj, bo dopiero przyjechałam do Londynu.- i tak zaczęła się fala pytań skąd jestem itd. Po małej wymianie zdań ruszyliśmy na parkiet. Przyznam, że Niall tańczy świetnie. Pewnie jest na każdej takiej domówce, bo czuje się jak w swoim żywiole tańcząc.
*Blair*
H- Blair poznaj moją siostrę
Maddie.
B- Cześć Maddie.- uśmiechnęłam się jak najmilej, ale ona tak mnie spiorunowała wzrokiem, że nie wiedziałam gdzie się podziać. Z resztą trochę przypomina mi Alice. Podobny styl ubierania, tak samo niska jak Al, tylko, że Maddie jest blondynką, a nie brunetką.
H- Maddie. Blair ma siostrę w Twoim wieku. Może pójdziesz do niej i ją poznasz.
M- Niby ja mam zagadywać do jakiś paszczurów? Hasret daj spokój!- na pewno się dogada z Alice.
H- Madd!- podniosła na nią głos. Chyba często też mają sprzeczki o takie głupoty, bo mina Hasret wyrażała wszystko.
M- Dobra, dobra. To która to?
B- Alice- nie mogłam jej znaleźć- O tam tańczy z tym brunetem.
M- Ooo z chłopakiem Hasret-zaśmiała się- Masz siostro konkurencję.
H- Zamknij się i idź już tam do nich!
B- Jakbym widziała siebie i Alice.-Hasret zrobiła zdziwioną minę.
H- Tak? Dzisiaj była u nas Alice to znaczy u Charlesa i wydawała się bardzo miła.
B- Poczekaj jeszcze trochę. Zobaczysz jaki ma niewyparzony język- i poszłyśmy tańczyć. Wszyscy się rozkręcali. Harriet ciągle tańczy z jakimś blondynem, a moja Alice chyba polubiła się z Maddie. Ja musiałam trochę odpocząć, bo jak wzięli mnie w obroty co niektórzy chłopacy to naprawdę nie można było wziąć oddechu. Usiadłam na kanapie i już widziałam podążającą w moim kierunku Hasret tylko teraz z jakąś inną dziewczyną. Ciekawe kogo teraz mi przedstawi. Może też jej jakaś siostra, bo też blondynka choć nie podobna do niej.
H- Blair to jest Laura, moja przyjaciółka i przyszła światowa kompozytorka.
L- Nie przesadzaj! Miło Ciebie poznać. Trochę już o Tobie słyszałam. Byłam na wakacjach w Polsce, w Sopocie.
B- Sopot jest fajny, ale mamy lepsze polskie miasta.
L-Myślałam żeby pojechać w tym roku jeszcze, ale nie wiem czy Majk będzie mógł.
B- Twój chłopak?
L- Nie! To przyjaciel.
H- Yhym. „Przyjaciel” Nie słuchaj jej, ona zawsze tak mówi, a w rzeczywistości to coś do siebie czują, ale nie umieją zachować się jak dorośli ludzie.
L-Hasret trochę ubarwia. My tylko mamy te same zainteresowania i to wszystko.
Dziewczyny jeszcze się trochę kłóciły, ale podszedł do nas jakiś chłopak i od razu ucichły. To był Majk, wysoki brunet o czarującym uśmiechu. Później poznałam Charlesa chłopaka Hasret. Całkiem miły gościu. Tak trochę jeszcze postaliśmy, ale znów poszliśmy tańczyć. Impreza była naprawdę świetna. Harriet ciągle z tym blondynem była nawet nie zwracała uwagi na innych. Może coś z tego będzie, muszę się jej dopytać o to w domu. Choć tego blondyna gdzieś już widziałam, ale nie mogę sobie przypomnieć gdzie. Reszta imprezy minęła podobnie. No oprócz tego, że Alice i Maddie tak się upiły, że chciały robić striptiz na stole i musiałyśmy je ściągać, bo już były bez górnej części swoich ubrań. Wszyscy zaczęli się rozchodzić około 3 w nocy, Hasret proponowała nam nocleg, ale mieszkamy tak blisko, że nie musimy u niej zostawać. Po drodze do domu miałyśmy trochę przebojów, bo Alice ciągle tańczyła na ulicy i śpiewała. Nie było by problemu gdyby tego nie robiła akurat jak jechał samochód. Harriet wcale lepsza nie była, bo ciągle się darła, że wszystkich kocha. Naprawdę dużo wypiły obie. Z kim ja żyje. Najlepsze były miny kierowców gdy im Alice wyskakiwała i tańczyła. Nie mogłam się powstrzymać od śmiechu. Droga zajęła nam 40 minut i to tylko przez te akcje z Alice. W domu od razu rzuciłam się na łóżko. Dziewczyny chyba zrobiły to samo jeśli dały radę dojść do łóżek. Z rana obudził mnie huk dobiegający z dołu, a po chwili usłyszałam śmiech Harriet. Alice tylko coś marudziła pod nosem. Gdy już zwlekłam się z łóżka i zeszłam na dół ujrzałam leżącą na podłodze Alice i przewrócony stół. Musiała na nim spać skoro teraz znajdywała się pod nim. Próbowała się podnieść, ale jej to nie wychodziło.
A-Pomoże mi któraś?
H- A co będziemy miały z tego?
A- Raczej za pytajcie się czego Wam nie zrobię jak mi nie pomożecie.
B- Widzę szantaż.- zaśmiałam się.
A- No proszę-powiedział tak cicho te słowa, że ledwo co je można było usłyszeć.
B- Harriet słyszałaś coś?
A-PROSZĘ!!!-zaczęła krzyczeć.
*Alice*
Wreszcie mi pomogły wstać. Ledwo co żyłam, chyba jeszcze nigdy tyle nie wypiłam, a później nie miałam takiego kaca. Wszystko mnie bolało. Jeszcze te się do tego ze mnie śmiały. By mogły przynieść wodę i aspirynę, ale one wolą się śmiać. Po paru minutach Harriet się domyśliła i przyniosła mi wodę. Później ledwo co weszłam na górę. Od razu położyłam się w moim wygodnym łóżku i zasnęłam. Obudziły mnie kogoś kroki w pokoju. Pewnie Blair coś chce wziąć. Ale jednak była to Maddie, która zaczęła skakać po moim łóżku.
A- Ja jeszcze śpię!
M- Wstawaj! Jest już 14, a Ty jesteś nieogarnięta, a ja chcę iść do skateparku i zabieram Ciebie ze sobą.
A- To jeszcze za wcześnie. Musze się wyspać.
M-Od spania jest noc, a w dzień trzeba zaszaleć
A- Maddie całą noc balowałyśmy to teraz daj mi odpocząć. To, że Ty teraz nie masz kaca to nie oznacza, że ja go nie mam!
M-Kac morderca Ciebie nawiedził? To mam lek na to. O proszę wypij to.-dała mi coś zielonego. Nie powiem żeby to wyglądało jakoś apetycznie, ale jeśli ma pomóc. Zaczęłam to pić, ale miało to ohydny smak. Co to w ogóle jest? Pokazała mi, że mam wypić całość, no i wypiłam tylko, że nie czułam żadnej poprawy.
A- Kiedy to zadziała?
M- To nie pomaga tylko czasem przeczyszcza, ale to zależy od organizmu.- W tym momencie miałam ochotę się na nią rzucić. To było takie obrzydliwe w smaku, nawet nie wiem do czego mam to porównać.
A- Jak mogłaś mi to zrobić? Przecież to w ogóle nie jest dobre.
M- Oj tam, oj tam. Każdego pierwsza impreza ze mną kończy się właśnie tym specyfikiem. Gdybyś zobaczyła swoją minę. Wyglądałaś tak zabawnie, a teraz idź się ubierz i idziemy do tego parku.
A- Kiedyś jeszcze popamiętasz!- zaśmiałam i weszłam do łazienki. Ogarnięcie się zajęło mi chyba pół godziny jak nie więcej, bo cały makijaż miałam rozmazany, o fryzurze to się nawet nie wypowiem. Ubrałam się w to <klik>. W drodze do parku gadaliśmy o Niallu. Bardzo jej się podoba i myślała, że ona jemu też, ale po imprezie którą spędził z Harriet zwątpiła w to. Muszę jej pomóc z nim, bo ona była pierwsza, a nie Harriet. Chyba szykuje się znów rozmowa z Harriet. W parku siedziałyśmy już dobrą godzinę i tylko patrzyłyśmy się na chłopaków którzy jeździli na deskach i wykonywali różne „akrobacje”. Nawet podoba mi się ten sport. Może się nauczę jeździć. Tylko tak sama jedna dziewczyna? Głupio trochę. Może Madd by się zgodziła. Zaraz, zaraz od kiedy ja się przejmuję tym czy będę jedną dziewczyną w towarzystwie chłopaków, przecież ja zawsze to uwielbiałam. No właśnie uwielbiałam. Odkąd tutaj przyjechałam to trochę się zmieniłam. Choć może mi się tylko tak zdaję. Może zawsze taka byłam tylko w Polsce udawałam twardą. Sama nie wiem. Nagle poczułam, że zlatuje z murku na którym siedziałam. Od razu się podniosła i już chciałam opieprzyć osobę która mi to zrobiła, ale gdy zobaczyłam tego wysokiego bruneta z pięknymi hipnozujacymi zielonymi oczami i burzą loków na głowie. Nie mogłam na niego zacząć się drzeć. Jeszcze ten śmiech który wydobywał się z jego strun głosowych. Ta moja złość przerodziła się w burzę motylków w moim brzuchu. Z moich rozmyślań wyrwał mnie głos Maddie.
M- Nie ładnie tak patrzeć się na ludzi!- mówiła przez śmiech.- To jest Harry, przyjaciel Nialla.
H- Harry Styles, ale przyjaciele mówią do mnie Hazza.- do tego jego głos. Lekko zachrypnięty i taki boski.
A- A…Al…Alice. Jestem Alice- Alice! Ogarnij się. Przecież to jest zwykły chłopak!
H- Chyba Twoja koleżanka się zawstydziła albo straciła głos.- zaśmiał się.- ale śliczne imię ma i do tego te zabójcze oczy.
A- Dzięki.- myślę, że świetna odpowiedź. On takie Ci komplementy daje, a Ty zwykłe dzięki Alice. Jaka ja głupia jestem!
H- Maddie co tutaj w ogóle robicie?
A- Przyszłyśmy popatrzeć czy któryś jest wart uczenia mnie jazdy na deskorolce- wreszcie się odezwałam. Chyba powraca Alice.
M- Ty chcesz się uczyć jeździć?- pokiwałam jej głową.
H- Może ja bym był godny- dopiero teraz zauważyłam, że trzyma deskorolkę w ręce.
M- Harry jest jednym z lepszych skaterów.- uśmiechnęła się do mnie zachęcająco Madd.
A- Może skorzystam.-pokazałam swoje białe ząbki, co też zrobił Loczek.
H- Dzisiaj już nie dam rady, ale jutro o 16 tutaj będę na ciebie czekał. Tylko się nie spóźnij.
A- Ok. To ja już będę wracała do domu. Dzięki Maddie za wyrwanie mnie z domu- i dałam jej buziaka w policzek, a do Hazzy pomachałam.
H- Ja to już nie dostanę buziaka?
A- Jeszcze na to nie zasługujesz- zaśmiałam się i poszłam do domu. Jaki on jest cudowny. Do tego będzie mnie uczył jazdy na deskorolce. Tylko w co ja się ubiorę? Musze poprosić o pomoc Blair. W domu panowała cisza. Jedynie z kuchni dochodziły jakieś zapachy. W niej zastałam gotującą moją siostrunie. Opowiedziałam jej wszystko. Ta oczywiście była zdziwiona, że ja tak zareagowałam. Resztę dnia przesiedziałyśmy na szukaniu dla mnie odpowiedniego dla mnie ubrania. Po 23 dopiero poczułam swoje idealne łóżko. Jutrzejszy dzień zapowiada się naprawdę dobrze.
_______________________________________________________________________
Mam nadzieję, że się spodoba. Bardzo dziękuję za ostatnie 4 komentarze:D Naprawdę robi się tak milo gdy widzisz, że ktoś to czyta i jeszcze komentuje. Zapraszam Was do komentowania i dodawania się do obserwujących.
B- Cześć Maddie.- uśmiechnęłam się jak najmilej, ale ona tak mnie spiorunowała wzrokiem, że nie wiedziałam gdzie się podziać. Z resztą trochę przypomina mi Alice. Podobny styl ubierania, tak samo niska jak Al, tylko, że Maddie jest blondynką, a nie brunetką.
H- Maddie. Blair ma siostrę w Twoim wieku. Może pójdziesz do niej i ją poznasz.
M- Niby ja mam zagadywać do jakiś paszczurów? Hasret daj spokój!- na pewno się dogada z Alice.
H- Madd!- podniosła na nią głos. Chyba często też mają sprzeczki o takie głupoty, bo mina Hasret wyrażała wszystko.
M- Dobra, dobra. To która to?
B- Alice- nie mogłam jej znaleźć- O tam tańczy z tym brunetem.
M- Ooo z chłopakiem Hasret-zaśmiała się- Masz siostro konkurencję.
H- Zamknij się i idź już tam do nich!
B- Jakbym widziała siebie i Alice.-Hasret zrobiła zdziwioną minę.
H- Tak? Dzisiaj była u nas Alice to znaczy u Charlesa i wydawała się bardzo miła.
B- Poczekaj jeszcze trochę. Zobaczysz jaki ma niewyparzony język- i poszłyśmy tańczyć. Wszyscy się rozkręcali. Harriet ciągle tańczy z jakimś blondynem, a moja Alice chyba polubiła się z Maddie. Ja musiałam trochę odpocząć, bo jak wzięli mnie w obroty co niektórzy chłopacy to naprawdę nie można było wziąć oddechu. Usiadłam na kanapie i już widziałam podążającą w moim kierunku Hasret tylko teraz z jakąś inną dziewczyną. Ciekawe kogo teraz mi przedstawi. Może też jej jakaś siostra, bo też blondynka choć nie podobna do niej.
H- Blair to jest Laura, moja przyjaciółka i przyszła światowa kompozytorka.
L- Nie przesadzaj! Miło Ciebie poznać. Trochę już o Tobie słyszałam. Byłam na wakacjach w Polsce, w Sopocie.
B- Sopot jest fajny, ale mamy lepsze polskie miasta.
L-Myślałam żeby pojechać w tym roku jeszcze, ale nie wiem czy Majk będzie mógł.
B- Twój chłopak?
L- Nie! To przyjaciel.
H- Yhym. „Przyjaciel” Nie słuchaj jej, ona zawsze tak mówi, a w rzeczywistości to coś do siebie czują, ale nie umieją zachować się jak dorośli ludzie.
L-Hasret trochę ubarwia. My tylko mamy te same zainteresowania i to wszystko.
Dziewczyny jeszcze się trochę kłóciły, ale podszedł do nas jakiś chłopak i od razu ucichły. To był Majk, wysoki brunet o czarującym uśmiechu. Później poznałam Charlesa chłopaka Hasret. Całkiem miły gościu. Tak trochę jeszcze postaliśmy, ale znów poszliśmy tańczyć. Impreza była naprawdę świetna. Harriet ciągle z tym blondynem była nawet nie zwracała uwagi na innych. Może coś z tego będzie, muszę się jej dopytać o to w domu. Choć tego blondyna gdzieś już widziałam, ale nie mogę sobie przypomnieć gdzie. Reszta imprezy minęła podobnie. No oprócz tego, że Alice i Maddie tak się upiły, że chciały robić striptiz na stole i musiałyśmy je ściągać, bo już były bez górnej części swoich ubrań. Wszyscy zaczęli się rozchodzić około 3 w nocy, Hasret proponowała nam nocleg, ale mieszkamy tak blisko, że nie musimy u niej zostawać. Po drodze do domu miałyśmy trochę przebojów, bo Alice ciągle tańczyła na ulicy i śpiewała. Nie było by problemu gdyby tego nie robiła akurat jak jechał samochód. Harriet wcale lepsza nie była, bo ciągle się darła, że wszystkich kocha. Naprawdę dużo wypiły obie. Z kim ja żyje. Najlepsze były miny kierowców gdy im Alice wyskakiwała i tańczyła. Nie mogłam się powstrzymać od śmiechu. Droga zajęła nam 40 minut i to tylko przez te akcje z Alice. W domu od razu rzuciłam się na łóżko. Dziewczyny chyba zrobiły to samo jeśli dały radę dojść do łóżek. Z rana obudził mnie huk dobiegający z dołu, a po chwili usłyszałam śmiech Harriet. Alice tylko coś marudziła pod nosem. Gdy już zwlekłam się z łóżka i zeszłam na dół ujrzałam leżącą na podłodze Alice i przewrócony stół. Musiała na nim spać skoro teraz znajdywała się pod nim. Próbowała się podnieść, ale jej to nie wychodziło.
A-Pomoże mi któraś?
H- A co będziemy miały z tego?
A- Raczej za pytajcie się czego Wam nie zrobię jak mi nie pomożecie.
B- Widzę szantaż.- zaśmiałam się.
A- No proszę-powiedział tak cicho te słowa, że ledwo co je można było usłyszeć.
B- Harriet słyszałaś coś?
A-PROSZĘ!!!-zaczęła krzyczeć.
*Alice*
Wreszcie mi pomogły wstać. Ledwo co żyłam, chyba jeszcze nigdy tyle nie wypiłam, a później nie miałam takiego kaca. Wszystko mnie bolało. Jeszcze te się do tego ze mnie śmiały. By mogły przynieść wodę i aspirynę, ale one wolą się śmiać. Po paru minutach Harriet się domyśliła i przyniosła mi wodę. Później ledwo co weszłam na górę. Od razu położyłam się w moim wygodnym łóżku i zasnęłam. Obudziły mnie kogoś kroki w pokoju. Pewnie Blair coś chce wziąć. Ale jednak była to Maddie, która zaczęła skakać po moim łóżku.
A- Ja jeszcze śpię!
M- Wstawaj! Jest już 14, a Ty jesteś nieogarnięta, a ja chcę iść do skateparku i zabieram Ciebie ze sobą.
A- To jeszcze za wcześnie. Musze się wyspać.
M-Od spania jest noc, a w dzień trzeba zaszaleć
A- Maddie całą noc balowałyśmy to teraz daj mi odpocząć. To, że Ty teraz nie masz kaca to nie oznacza, że ja go nie mam!
M-Kac morderca Ciebie nawiedził? To mam lek na to. O proszę wypij to.-dała mi coś zielonego. Nie powiem żeby to wyglądało jakoś apetycznie, ale jeśli ma pomóc. Zaczęłam to pić, ale miało to ohydny smak. Co to w ogóle jest? Pokazała mi, że mam wypić całość, no i wypiłam tylko, że nie czułam żadnej poprawy.
A- Kiedy to zadziała?
M- To nie pomaga tylko czasem przeczyszcza, ale to zależy od organizmu.- W tym momencie miałam ochotę się na nią rzucić. To było takie obrzydliwe w smaku, nawet nie wiem do czego mam to porównać.
A- Jak mogłaś mi to zrobić? Przecież to w ogóle nie jest dobre.
M- Oj tam, oj tam. Każdego pierwsza impreza ze mną kończy się właśnie tym specyfikiem. Gdybyś zobaczyła swoją minę. Wyglądałaś tak zabawnie, a teraz idź się ubierz i idziemy do tego parku.
A- Kiedyś jeszcze popamiętasz!- zaśmiałam i weszłam do łazienki. Ogarnięcie się zajęło mi chyba pół godziny jak nie więcej, bo cały makijaż miałam rozmazany, o fryzurze to się nawet nie wypowiem. Ubrałam się w to <klik>. W drodze do parku gadaliśmy o Niallu. Bardzo jej się podoba i myślała, że ona jemu też, ale po imprezie którą spędził z Harriet zwątpiła w to. Muszę jej pomóc z nim, bo ona była pierwsza, a nie Harriet. Chyba szykuje się znów rozmowa z Harriet. W parku siedziałyśmy już dobrą godzinę i tylko patrzyłyśmy się na chłopaków którzy jeździli na deskach i wykonywali różne „akrobacje”. Nawet podoba mi się ten sport. Może się nauczę jeździć. Tylko tak sama jedna dziewczyna? Głupio trochę. Może Madd by się zgodziła. Zaraz, zaraz od kiedy ja się przejmuję tym czy będę jedną dziewczyną w towarzystwie chłopaków, przecież ja zawsze to uwielbiałam. No właśnie uwielbiałam. Odkąd tutaj przyjechałam to trochę się zmieniłam. Choć może mi się tylko tak zdaję. Może zawsze taka byłam tylko w Polsce udawałam twardą. Sama nie wiem. Nagle poczułam, że zlatuje z murku na którym siedziałam. Od razu się podniosła i już chciałam opieprzyć osobę która mi to zrobiła, ale gdy zobaczyłam tego wysokiego bruneta z pięknymi hipnozujacymi zielonymi oczami i burzą loków na głowie. Nie mogłam na niego zacząć się drzeć. Jeszcze ten śmiech który wydobywał się z jego strun głosowych. Ta moja złość przerodziła się w burzę motylków w moim brzuchu. Z moich rozmyślań wyrwał mnie głos Maddie.
M- Nie ładnie tak patrzeć się na ludzi!- mówiła przez śmiech.- To jest Harry, przyjaciel Nialla.
H- Harry Styles, ale przyjaciele mówią do mnie Hazza.- do tego jego głos. Lekko zachrypnięty i taki boski.
A- A…Al…Alice. Jestem Alice- Alice! Ogarnij się. Przecież to jest zwykły chłopak!
H- Chyba Twoja koleżanka się zawstydziła albo straciła głos.- zaśmiał się.- ale śliczne imię ma i do tego te zabójcze oczy.
A- Dzięki.- myślę, że świetna odpowiedź. On takie Ci komplementy daje, a Ty zwykłe dzięki Alice. Jaka ja głupia jestem!
H- Maddie co tutaj w ogóle robicie?
A- Przyszłyśmy popatrzeć czy któryś jest wart uczenia mnie jazdy na deskorolce- wreszcie się odezwałam. Chyba powraca Alice.
M- Ty chcesz się uczyć jeździć?- pokiwałam jej głową.
H- Może ja bym był godny- dopiero teraz zauważyłam, że trzyma deskorolkę w ręce.
M- Harry jest jednym z lepszych skaterów.- uśmiechnęła się do mnie zachęcająco Madd.
A- Może skorzystam.-pokazałam swoje białe ząbki, co też zrobił Loczek.
H- Dzisiaj już nie dam rady, ale jutro o 16 tutaj będę na ciebie czekał. Tylko się nie spóźnij.
A- Ok. To ja już będę wracała do domu. Dzięki Maddie za wyrwanie mnie z domu- i dałam jej buziaka w policzek, a do Hazzy pomachałam.
H- Ja to już nie dostanę buziaka?
A- Jeszcze na to nie zasługujesz- zaśmiałam się i poszłam do domu. Jaki on jest cudowny. Do tego będzie mnie uczył jazdy na deskorolce. Tylko w co ja się ubiorę? Musze poprosić o pomoc Blair. W domu panowała cisza. Jedynie z kuchni dochodziły jakieś zapachy. W niej zastałam gotującą moją siostrunie. Opowiedziałam jej wszystko. Ta oczywiście była zdziwiona, że ja tak zareagowałam. Resztę dnia przesiedziałyśmy na szukaniu dla mnie odpowiedniego dla mnie ubrania. Po 23 dopiero poczułam swoje idealne łóżko. Jutrzejszy dzień zapowiada się naprawdę dobrze.
_______________________________________________________________________
Mam nadzieję, że się spodoba. Bardzo dziękuję za ostatnie 4 komentarze:D Naprawdę robi się tak milo gdy widzisz, że ktoś to czyta i jeszcze komentuje. Zapraszam Was do komentowania i dodawania się do obserwujących.
Subskrybuj:
Posty (Atom)