Z rana usłyszałam dźwięk mojego budzika (We found Love). To
już jest 7? Tak mi się nie chce wstać. Przeciągnęłam się i poszłam do łazienki,
wzięłam szybki prysznic.Ubrałam to <klik>. Dziewczyny jeszcze słodko spały. Zeszłam na dół i zrobiłam
kanapki z Nutellą dla siebie i dziewczyn. Jeszcze musiałam zrobić makijaż i
spakowałam się na uczelnie. Weszłam do garażu i wsiadłam do mojego turkusowego
samochodu. Droga na uczelnię trochę mi zajęła, bo korki były spore, ale na
szczęście się nie spóźniłam. Budynek robił wielkie wrażenie. W środku było
multum osób. Moja sala znajdowała się na drugim piętrze. Była cała zapełniona.
Usiadłam koło brunetki. Ma na imię Hasret. Na początku wykładowca opowiadał jak
będą wyglądały zajęcia. Z tego co słyszałam to poznamy wiele gwiazd i będziemy mogli
przeprowadzić z nimi wywiady.
H- Już się nie mogę doczekać zajęć z redaktorem z The Time.
B- Co?- nie wiem czy się przesłyszałam czy co…
H- No jest rozpisane to na planie. O tutaj- podała mi plan.
Rzeczywiście dwa razy w tygodniu będziemy mieli z nim zajęcia.
B- Jej, ale super.-przeszył mnie dreszczyk emocji. w końcu
nie zawsze poznaje się redaktora The Time. Hasret zmieniła temat.
H- Ty nie jesteś stąd?- czy aż tak źle mówię po angielsku?
B- Tak. Wczoraj przyjechałam tutaj z przyjaciółką i siostrą.
H- To może wpadniesz z nimi do mnie na domówkę jutro?
Oczywiście się zgodziłam. Było to bardzo miłe, że nas
zaprosiła. Reszta zajęć wyglądała podobnie. W czasie tych paru godzin poznałam
resztę grupy. w drodze powrotnej zadzwoniłam do Alice. Miała taki zaspany głos,
a przecież już jest 13..
A-Co chcesz?
B- Juz skończyłam zajęcia i tak sobie pomyślałam, że byśmy
mogły pojechać na zakupy. Co Ty na to?
A-Już wstaje, zaraz będę gotowa.-gdy ona słyszy słowo
"zakupy" dostaje ADHD.
B- Obudź Harriet.
A-Ok.
Wjechałam jeszcze po kawę i już po 10 minutach byłam pod domem. Ujrzałam
drobną osobę wyłaniającą się zza drzwi. Była to Harriet.
H- Blair! Dzwonił mój brat i powiedział, że kupił mi
samochód! Jego kumpel przywiezie mi go za 5 dni.
B- Łał, to nie będę musiała już wozić Twojego tyłka-
zaczęłyśmy się śmiać- z resztą ja też mam niespodziankę. Jutro idziemy na
domówkę do koleżanki z uczelni.
A-Uhu!Wreszcie się zabawimy!- krzyknęła Alice. Właśnie to
jest drugie słowo na które dostaje ADHD.
H- Właśnie! Pierwszy raz się zgodzę z Alice. Dawno się tak porządnie
nie zabawiłam.
B- Harriet nie poznaję Cię- ona nigdy nie ciągnęła na
imprezy, wolała usiąść z książką i herbatą w ręku.
H- No co?! Trzeba sie trochę rozerwać.
A-Siostrzyczko rozluźnij się. Rodziców nie ma, oni się o
niczym nie dowiedzą. Nie musisz być zawsze taka odpowiedzialna. Ogarnij tyłek!
Już nic nie odpowiedziałam, bo nie chcę się kłócić. Wolę być
odpowiedzialna niż później jakiegoś dzieciora pilnować. Po drodze mijałyśmy
dużo galerii, ale nie wiedziałyśmy od której zacząć. Stwierdziłyśmy, że
wybierzemy najmniejszą żeby nie mieć za dużo dylematów. Pierwszym sklepem jaki
odwiedziłyśmy był Dynamite (sklep z ciuchami). W nim wydałyśmy 1000 funtów.
Następny sklep był z butami, następnie biżuteria i inne duperele. Na te rzeczy
wydałyśmy mniej .Zakupy zajęły nam 3 godziny. Z powrotem wstąpiłyśmy do MSC. Jakieś
laski piszczały. Nie wiem z jakiego powodu. Ledwo co się dostałyśmy do kasy. Zamówiłyśmy
3 shake waniliowe. Czekałyśmy dość długo, bo jakichś 5 chłopaków weszło bez kolejki, ale było warto
czekać, bo shake był pyszny. Gdy wróciłyśmy do domu od razu włączyłam płytę
Riri. Uwielbiam jej muzykę. Oczywiście szalałyśmy. Harriet wpadła na świetny
pomysł by upiec babeczki i poznać sąsiadów.
A-To pieczcie sobie, ja idę się trochę ogarnąć.
B- Przecież wszystko dobrze z Twoim wyglądem.
A- Nieee! Jak spotkam przystojnego chł...
B- Dobra już nie kończ. Idź już się ubrać.
Z Harriet poszłyśmy
do kuchni i wzięłyśmy się za robotę. Puściłyśmy jak zawsze muzykę i po 40
minutach było wszystko gotowe. Nawet Alice się wyszykowała.
H- Łał! Alice jak Ty ślicznie wyglądasz!
A-To tylko tak na szybko-nie ma jak to skromność mojej
siostry.
B- Chodźmy już.
Poszłyśmy do domku obok. Otworzyła nam miła starsza Pani. I
tak każdy dom po kolei. Poznałyśmy prawie wszystkich sąsiadów. Babeczki
wszystkie poszły. Gdy wróciłyśmy do domu poszłam zadzwonić do Marcina.
M-Cześć piękna! Jak się podoba wielki Londyn?
B- Jeszcze niczego
nie zwiedziłyśmy oprócz galerii, no i ja uczelnie już zobaczyłam. Tam jest tak
świetnie. To jest nie do opisania.
M-Cieszę się, że Tobie się tam podoba.
B- A Tobie jak minął dzień?
M- Nic ciekawego się nie działo tylko spotkałem się z
chłopakami na piwo, a później zawiozłem siostrę na zajęcia teatralne. Wiesz
jest coraz lepszą aktorką.
B- Wiedziałam, że będzie wspaniała. Widziałeś się może z
moimi rodzicami?
M- Wiesz, że ich ciągle nie ma w domu.
B- No tak. Przypomniało mi się, że jutro idziemy z
dziewczynami na domówkę. Koleżanka z uczelni mnie zaprosiła.
M-Jesteście dopiero drugi dzień w Londynie, a już impreza?
Tylko mi tam za bardzo nie szalej.
B- Jak możesz tak mówić, przecież wiesz jaka jestem.
M-Wiem, wiem, ale przy Alice wszystko może się dziać.
B- Obiecuję, że będę się pilnować, a teraz kończę. Kocham
Cię.
M-Ja Ciebie też. Zadzwonię za dwa dni.- do pokoju weszła
Alice. Coś mi się zdaję, że podsłuchiwała moją rozmowę z Marcinem.
A-To był Marcin? -ale jej się przestraszyłam.
B- Tak.
A-Pewnie słodził Ci, że za Tobą tęskni i inne bzdety.
B- Już nie przesadzaj! Opowiadałam mu jak tu jest.
A- Po co? On nie jest dobry dla Ciebie!
B- Nie będziesz mi mówić kto jest dla mnie dobry! Kocham go,
a on mnie i mi tak jest dobrze! -zaczęłam krzyczeć, ale mnie wkurzyła. Ona się
trochę zdziwiła, bo nigdy na nią tak nie naskakiwałam, gdy rozmawiałyśmy na
temat Marcina tylko jej tłumaczyłam, ale teraz już przesadza. Poszłam wziąć
prysznic. Gdy wyszłam z łazienki słyszałam krzyki dziewczyn. Chyba grały w
monopoly. Ja usiadłam przy toaletce i zaczęłam malować paznokcie. Później
poszłam przyszykować ciuchy na następny dzień. Położyłam się na łóżku i po
chwili zasnęłam.
*Oczami Alice*
Co tak głośno gra? Spojrzałam na zegarek i była dopiero 7
rano. Ja zaraz dam tej która słucha o tej godzinie muzyki. Zeszłam na dół i
zobaczyłam tańczącą Harriet. Wyłączyłam muzykę.
H- Ey!
A-Niektórzy jeszcze chcą spać! Nie zapominaj, że nie jesteś
tu sama! Nie każdy chce słuchać tego co Ty i to jeszcze o 7 rano! Nie truj
życia innym! Mnie nie obchodzi to, że chcesz schudnąć! Mam to gdzieś!- chyba
zaczęła płakać, ale co ma mnie to obchodzić. Jest 7 rano, a ona słucha muzyki i
mnie budzi. Nie obchodzą mnie jej problemy. a teraz mogę sobie spokojnie
zasnąć. Rzuciłam się na łóżko, ale po chwili poczułam, że czymś dostałam w
głowę. To była Blair.
A-Czego?
B- Co Ty jej zrobiłaś? -krzyknęła.
A-Komu?
B- Jak to komu? Harriet! Płaczę w kuchni, a raczej by tak sobie
nie płakała.-nadal się darła.
A- Może ma taką ochotę.
B- Alice! – Oj teraz to naprawdę jest zła.
A-Gdyby nie przeszkadzała innym w życiu to by teraz nie
płakała.
B -Alice jakim Ty jesteś dzieckiem, a do tego egoistką! To,
że słucha muzyki-no i zaczyna się wykład- nie oznacza, że możesz na nią tak
naskakiwać. Do tego czepiać się jej wyglądu! Przecież wiesz, że ona ma
problemy! Zastanów się nad tym co robisz! Ja teraz wychodzę z Harriet na
miasto, a Ty rób co chcesz!- wyszła z pokoju i trzasnęła drzwiami, a po chwili
usłyszałam warkot silnika.
Czasem zdaje mi się, że ważniejsza jest dla niej Harriet niż
ja. Harriet się należało i wcale tego
nie żałuję. Niech nie myśli, że wszystko może! Hmm... Tylko co ja będę teraz
robić? Może odwiedzę tego przystojnego sąsiada. Tak to dobry pomysł. Czasem
sama się zastanawiam skąd ja mam takie dobre pomysły. Muszę się tylko ubrać i
zrobić makijaż. Założyłam to <klik>. Wyglądałam nieziemsko. Wiem moja skromność. Droga do tego domu
zajęła mi 2 minuty. Zapukałam do drzwi. Czekałam chyba z 5 minut i usłyszałam
dźwięk otwieranych drzwi. Otworzył mi inny chłopak niż ostatnio, ale jeszcze
przystojniejszy od poprzedniego.
A-Cześć! Jestem Alice. Wasza nowa sąsiadka.
Ch- Cześć! Ja jestem Charles. Czegoś potrzebujesz?- zamiast
mnie zaprosić to On się pyta czy coś mi jest potrzebne.
A-Praktycznie przyszłam poznać sąsiadów.
D-Kochanie kto to? -wyszła jakaś czarnowłosa laska. Była
ubrana w koszule pewnie Charlesa.
Ch- Hasret poznaj to jest Alice, Alice to moja dziewczyna
Hasret.
A- Aaa, miło mi - co
za pasztet.
H- Może wejdziesz do nas?
A- Nie tylko chciałam się przywitać. Już pójdę.
H- Poczekaj Ty mi kogoś przypominasz- ciekawe kogo? Nie
lubię jej, jest dziwna.-Już wiem! Moja koleżankę z uczelni.
A-Aha- miło, że przypominam jej jakiegoś paszteta z uczelni.
H- Ma na imię Blair.
A-Znasz moją siostrę?
H- To Twoja siostra? To znaczy, że będziesz dzisiaj na
imprezie u mnie?
A- Tak, na pewno. Ja już pójdę. Na razie.- Dlaczego wszyscy
przystojniacy musza być zajęci? Tak samo Marcin. Zawsze mi się podobał, ale on
zwrócił uwagę na moją idealną siostrę. Tylko z tego powodu ciągle szukam
chłopaka by o nim zapomnieć, ale to jest trudne. Żaden nie jest taki jak on.
Muszę coś zrobić by teraz o nim nie myśleć. Może zrobię coś na obiad. To dobry
pomysł. Czy ja już mówiłam, że mam zawsze świetne pomysły? Z tego względu, że
nie umiem gotować kupiłam gotową pizzę. Dziewczyny wróciły zmęczone ciekawe co
robiły? Harriet poszła od razu do siebie
do pokoju. Pewnie nadal zła jest na mnie, Blair zaś przyszła do mnie.
B- Widzę, że coś do jedzenia zrobiłaś. Nas nie bierz pod
uwagę, bo my zjadłyśmy na mieście. Pamiętasz o imprezie?
A-Tak, pamiętam. O której wychodzimy?
B- Za dwie godziny.-po tych słowach wyszła, zdawało mi się,
że ona nadal jest na mnie zła. Nawet nie wiem po co były te nerwy z rana, ale
to jej problem. W co ja się ubiorę? Może w tę fioletową sukienkę? Tak to dobry
pomysł<klik>. Weszłam na górę po drodze minęłam Harriet. Musze przyznać nawet ładnie
wyglądała. Zrobiłam lekki makijaż i polokowałam włosy. Naprawdę ładnie
wyglądałam. Marcinowi bym się spodobała. Znów o nim myślę. Może napiszę do
niego w któryś dzień, ale to było by głupie.
Hmm… Co bym mogła zrobić? Z rozmyślań wyciągnęła mnie Harriet.
H -Kochana idziesz? -czyżby już nie była zła?- Wołamy Ciebie
10 minut.
A-Tak idę.-wzięłam torebkę i telefon i wyszłyśmy z domu.
Droga zajęła nam 20 minut, bo Hasret mieszka dalej od
Charlesa. Z domu dochodziły dźwięki muzyki. Zapukałyśmy do drzwi. Otworzyła nam
rudowłosa dziewczyna. Nawet ładna.
Dz- Cześć! Hasret to te z Polski.- My tak na siebie
spojrzałyśmy i tylko się uśmiechnęłyśmy.
H -Cześć dziewczyny! Sorry za nią.
B- Nie martw się.
H- Wejdźcie.
Weszłyśmy do środka. Było dużo ludzi, alkoholu i dużo
głośnej muzyki.To będzie impreza.
___________________________________________________________________
Przepraszam, że tak długo nie dodawałam, ale nie miałam czasu. i też za wszystkie błędy.. Zapraszam do komentowania i dodawania się do obserwujących.:D