wtorek, 7 sierpnia 2012

Rozdział 4


*Blair*
Tygodnie mijały nieubłagalnie szybko.  Harriet spotykała się codziennie z Niallem widać dogadywali się bardzo dobrze zaś Alice wychodziła z rana, a wracała późnym wieczorem. Muszę z nią pogadać, bo ostatnio mijamy się. Nawet śniadań razem nie jadamy. Harriet w kółko nawija o Niallu, a Alice zrobiła się radośniejsza nawet milsza, ale coś mi nie pasuje. Zajmę się tym później, bo teraz muszę ułożyć pytania do wywiadu. Podobno ma być to jakiś zespół. Hmm… Szkoda, że nie wiem co to za gwiazdy to bym ułożyła pytania pod nich, ale z drugiej strony to sprawdzi czy jestem dobrą dziennikarką. Wywiad mam o 14, a jest 10. Nie dam rady. Zadzwonię, że jestem chora. Tylko gdzie jest telefon? Już chciałam dzwonić kiedy do pokoju wleciała Harriet. Dzisiaj ma randkę z Niallem.
H- Którą założyć?- pokazała mi dwie sukienki.
B- Obie są śliczne, ale ta podkreśli Twój charakter.
H- Jesteś boska!
B- Nie taka boska.
H- Chodzi o wywiad? – pokiwałam głową.- No tak. Stres. Blair jesteś najlepszą dziennikarką jaką znam. Wiem, że dasz radę.
B- Ale mam pustkę w głowię. Nie wiem jakie pytanie mogę im zadać. Nawet nie wiem kim są.
H- Blair! Kto mi zawsze powtarza żeby wierzyć w siebie? Tak właśnie Ty! Myślisz, że dzięki komu teraz mam randkę z Niallem. B. ogarnij się! Dasz radę, a teraz idę się szykować, bo o 17 jestem umówiona z Niallem. Tobie też by się przydało ogarnąć.
B- Harriet.
H- Co?
B- Czy 17 nie jest za 6 godzin?
H- Wiem, ale muszę dobrze wyglądać.
B- Dobra nie wnikam.Dzięki za wsparcie.-przytuliłam ją i od razu poleciała się szykować.
Miała rację, że muszę jakoś wyglądać. Najpierw orzeźwiający prysznic. Uwielbiam jak zimna woda przenika przez moje ciało.  Gdy wyszłam z prysznica owinęłam się w ręcznik i usiadłam przy toaletce. Zrobiłam sobie lekki makijaż, żeby nie wyglądać za bardzo wyzywająco tylko elegancko.  Następnie wybrałam ubranie które założę na spotkanie. <klik> Myślę, że wyglądam nawet dobrze. Choć mogłoby być lepiej, ostatnio wcale się nie wysypiam. Codziennie jakieś egzaminy czy też jakieś zadania w szkole. Do tego czasem trzeba ogarnąć dom. Nie wiem jak ja wytrzymam tak dłużej i jeszcze muszę załatwić sobie pracę, bo pieniądze się kończą. Mam jeszcze dwie godziny więc zadzwonię do Marcina.
M- Cześć kotek.- dawno do niego się nie odzywałam więc jak usłyszałam jego głos od razu zrobiło mi się jakoś lepiej.
B- Hej! Stęskniłam się za Tobą. Kiedy nas odwiedzisz?
M- Miała być niespodzianka, ale skoro pytasz to za tydzień będę u Ciebie na trzy tygodnie- co? Ale się cieszę. Tak mi go brakuje.
B- Aa- zaczęłam się drzeć do tego telefonu.- Kochanie tak się cieszę, zrobimy tutaj tyle. Może pójdziemy do tego parku, a później poznasz wszystkich z uczelni i…
M- Nie rozpędzaj się tak. Ustalimy wszystko jak przyjadę.- to mi właśnie teraz jest potrzebne. Spędzenie z nim dużo czasu.  Marcin mi opowiadał co się dzieje w Polsce. Rozmawialiśmy jeszcze z półtorej godziny i musiałam kończyć żeby nie spóźnić się na wywiad. Zabrałam wszystkie potrzebne rzeczy i wsiadłam do swojego mini one.  Dziś o dziwo drogi w Londynie były przejezdne i się nie spóźniłam. Zajechałam pod wielką wille. Pod  nią stało nie wiem może z 50 dziewczyn. Widać muszą być sławni bardzo, skoro aż tyle fanek wyczekuje na nich, ale też muszą być młodzi, bo w większości to są fanki w moim wieku lub młodsze. Przedostanie się do drzwi zajęło mi 10 minut, bo nawet nie dawało nic powiedzenie, że jestem reporterką.  Drzwi po 5 minutach otworzył mi dobrze zbudowany facet, ale on mi nie wygląda na grającego w zespole.
P- Mówiłem żeby dać im spokój na dzisiaj! Jutro będziecie mogli z nimi pogadać.- myśli, że jestem napaloną fanką? Śmieszne.
B- Jestem Blair. Miałam zrobić wywiad z zespołem. Przysłano mnie z The Time.
P- To Ty? Myślałem, że przyjdzie starsza kobieta, ale wejdź.- weszłam do domu. Wydawał się ogromny, z resztą co ja mówię on jest ogromny.- Chłopcy! Zejdźcie na dół!- po chwili można było usłyszeć różne śmiechy, ale też marudzenie, że musi zejść na dół.
Z- Kogo tu znów przywiało Paul? Nawet posapać nie można.
P- Mówiłem, że wywiad macie, a i tak już jest 14. Cieszcie się, że udało mi się przełożyć na późniejszą godzinę.-zaśmiał się. Gdy weszłam do pokoju ujrzałam pięć mordek. Co? Wśród nich był Niall. Co on tu robi przecież on gwiazdą?
N- Ooo Blair. Nie wiedziałem, że jesteś dziennikarką.
B- Widać macie inne ciekawsze rzeczy do robienia na tych randkach niż rozmowa.-uśmiechnęłam się do niego.
N- Pewnie tak-zaśmiał się- To jest Harry, Lou, Liam i ten zaspany i naburmuszony to Zayn.
Z- Już nie taki naburmuszony, bo gdy mam z taką piękną dziewczyną rozmawiać to od razu mogę wybaczyć to, że mnie obudziła.- i pocałował mnie w rękę. Cóż za kultura.
H- Zaczynajmy!- wydarł się jeśli dobrze pamiętam Harry.
Z- Śpieszy Ci się może gdzieś? Pewnie do tej jak jej? Hmm… Już mam Alice.
B- Nie dokuczajcie mu jeśli mu się podoba dziewczyna.
H- Szkoda, że ona ma innego na oku.
B- Widzę, że macie ciekawe historie. Może to mi opowiecie o swoich miłościach. Co Wy na to?
L- No pewnie. To nam ostatnio nawet dobrze idzie co nie Zayn? -powiedział teraz Liam.
Z- Zamknij się jeśli chcesz dobrze spać!
L- Z BadBoyem ostatnio zerwała dziewczyna i biedak nie może się z tym pogodzić. Tak bardzo kochał Perrie.- i po chwili usłyszałam trzask drzwi, bo Zayn wyszedł z pokoju.
B- Chyba trochę przesadziłeś.
L- Przejdzie mu. Trzeba trochę go rozluźnić.- teraz odezwał się Lou.
B- To przejdźmy do rzeczy. Może najpierw Ty Liam- i tak się zaczęło. Przyznam nie są jakimiś nadętymi gwiazdami tylko chłopakami z wieloma uczuciami. Minęła już godzina, a mi jeszcze został Zayn. Tylko jak go skłonić by się wygadał.
H- Ja już lecę, bo mnie moja miłość zabije za spóźnienie.- przytulił mnie i wyszedł.
B- Pójdę pogadać z Zaynem. Gdzie on jest?
N- Na tarasie pali papierosa.
Wyszłam na taras i zobaczyłam Zayna siedzącego na schodkach. Jak usiadłam koło niego dopiero zauważyłam, że płakał. Wiedziałam, że nie chce teraz gadać więc go tylko przytuliłam. Wiem dopiero co ich poznałam, a już się ściskam z nimi, ale redaktor zawsze powtarzał, że jeśli chcemy uzyskać na coś odpowiedzieć musimy poczekać i najlepiej pomóc tej osobie. Ja tak postanowiłam zrobić z Zaynem. Po 30 minutach ciszy odezwał się w końcu.
Z- Perrie nie była moją pierwszą dziewczyną, ale to ją najbardziej kochałem. Chciałem się jej oświadczyć i zrobiłem to, ale ona odrzuciła zaręczyny, bo powiedziała, że nie chce się na razie zobowiązywać aż tak.  Co ja takiego zrobiłem, że nie chce być ze mną aż do śmierci? Blair ja naprawdę zrobiłbym dla niej wszystko! Chciałbym ją odzyskać.
B- Poczekaj jeszcze trochę i może ją odzyskasz, ale daj jej czas na przemyślenie.- posiedziałam jeszcze z nim z pół godziny i zaczęłam się zbierać. Przytuliłam ich wszystkich i obiecał, że za nim dostanie redaktor gotowy wywiad to oni najpierw ocenią czy jest dobry. Gdy wróciłam do domu Harriet była prawie gotowa na spotkanie z Niallem. Ciekawe czy wie, że jest on w zespole. Z resztą to nie moja sprawa. Alice oczywiście nie było w domu. Poszłam od razu do pokoju i zaczęłam poprawiać wywiad, a później już usnęłam.

*Alice*
Oczywiście Lokowaty się spóźnia, jeszcze do tego nie odbiera telefonu. Co za baran. Chociaż raz by mógł przyjść punktualnie albo chociaż zadzwonić, ale nie on nie ma czasu by powiedzieć Alice, że może się spóźnić. Poczekam jeszcze 10 minut i idę. Po 5 minutach zobaczyłam mojego pięknisia, ale teraz pożałuje, że się w ogóle urodził.
A- Co ty sobie myślisz ! Ja tu siedzę i czkam a ty nawet łaskawie nie zadzwonisz ! – wydarłam się na niego.
H- Przepraszam wiem ,że znów nawaliłem ale jak miałem już do Ciebie wychodzić przyszła jakaś dziennikarka i chciała zrobić z nami wywiad.- powiedział próbując mnie przytulić . Jednak ja jednym zwinnym ruchem wywinęłam się.
A- Czyli wychodzi na tą , że wywiad był ważniejszy ode mnie.- naburmuszyłam się i odwróciłam się plecami.
H- No co ty ?! Jesteś dla mnie najważniejsza. – dał mi śliczną czerwoną różę , jednak ja pozostałam nie wzruszona.
H- To może jakaś przeprosinowa kolacja ? – spojrzał mi w oczy. I poprowadził do najbliższej restauracji. Zamówił nam po kawie i sobie coś do jedzenia. Ja nadal nie odzywałam się do niego udając wielce złą ,choć tak naprawdę dawno mi już przeszłą, ale nie mogłam tego pokazać. Uległam , gdy klęknął przede mną i prosił o chociaż jedno słowo.
A- Dobra już dobra. Nie wygłupiaj się i usiądź normalnie.- rozkazałam mu bo ludzie zaczęli się na nas dziwnie patrzyć.
H- Nareszcie skarbie.- uśmiechnął się i odsłonił swoje ślicznie białe ząbki. Kocham ten uśmiech.
A- Nie mów tak do mnie. – wypaliłam , jednak w głębi serca kochałam jak tak do mnie mówił. Czemu moje życie musi być takie pokręcone. Z jednej strony jest Marcin , którego kocham odkąd go ujrzałam , on jednak wcale się mną nie interesuje , a z drugiej mam jego , kochanego debila z sex fryzurą na głowie ( tak nazywa swoje przecudowne loczki) , który jest kochany jak mało kto i do tego tak bardzo opiekuńczy, jestem pewna , że przy nim nie będzie mi niczego brakować. Jednak nie czuje do niego tego samego co do Marcina. Głupia miłość. Chyba nadszedł czas podjąć decyzje.
A- Harry, przestań się wygłupiać bo musimy poważnie porozmawiać. – poinformowałam Loczka , gdy ten próbował jeść jakoś zupę widelcem.
H- Już , już ,słucham. – ogarnął się .
A- Wiesz , że jesteś dla mnie bardzo ważny , prawda ? – spojrzałam mu w oczu. On pokiwał głową. – Ale wiesz również , ile znaczy dla mnie Marcin. – po tych słowach posmutniał. -Nawet nie wiesz jakie do dla mnie trudne wybrać pomiędzy wami dwoma . Dlatego postanowiłam zrobić sobie paromiesięczną przerwę od chłopaków. Mam nadzieję , że to zrozumiesz. – dotknęłam jego dłoni , on jednak ją zabrał.
H- To znaczy , że już nie będziemy się spotykać?. – zapytał z niedowierzaniem .
A- Bardzo mi przykro . Tak będzie lepiej . – powiedziałam ze łzami w oczach i uciekłam z restauracji.
Zapłakana wpadłam do domu . Na moje nieszczęście Blair była już w domu . Od razu podbiegła zapytać co się stało , jak ja nienawidziłam gdy ktoś się nade mną litował. Ale mimo wszystko chciałam jej wszystko powiedzieć, jednak nie mogła bo co by było gdyby dowiedziała się o Marcinie. Zmyśliłam jakoś historyjkę na poczekanie o tym , że od paru dni spotykałam się z kolesiem i , że właśnie zobaczyłam go całującą się z inną. W czym jak w czym ale w kłamaniu jestem mistrzem . A moja biedna naiwna siostrzyczka to kupiła . Później próbowała wyciągnąć mnie na spacer ,ja udałam strasznie zmęczoną i zamknęłam się w swoim pokoju. Płakałam chyba pół nocy , po 24.00 padłam z wyczerpania.

*następny dzień*

 Wstałam dość wcześnie bo około 13.00 . Wow mój nowy rekord ! . Kiedy podeszłam do lustra załamałam się . Jak ja w ogóle wyglądam wory pod oczami , rozmazany makijaż i skołtunione włosy , roztrzepane na wszystkie strony. I wtedy do mnie dotarło co ja wyprawiam . Jestem Alice nie mogę przejmować się jakimiś durnymi chłopakami . Przecież zerwałam już z tyloma , że nawet tego nie zliczę , gdzie podziała się moja wrodzona obojętność i zimno na jakiekolwiek uczucia. O nie nie nie ! Już nigdy nie pozwolę sobie na jakiekolwiek pozytywne uczucia względem chłopaka. Szybko się ogarnęłam , wskoczyłam w najlepsze ciuchy i popędziłam na zakupy , to one zawsze poprawiają mi humor. Przeszłam chyba z tysiąc sklepów . Zmęczona postanowiłam wypić kawę , weszłam do pierwszej lepszej kawiarni i zamówiłam Cappuccino .Zaczęłam wyciągać ubrania , które dziś kupiłam , nie było ich wiele. Najbardziej cieszyły mnie śliczne czarne szpilki do których znalazłam idealną marynarkę pod kolor oraz różowe rurki.  Wypiwszy Cappuccino wyszłam z kawiarni. Wychodząc wpadłam na jakiegoś kolesia , który wytrącił mi wszystkie torby !
- Jak ty łazisz ?! – wkurzyłam się i zaczęłam zbierać torby z ulicy.
- Przepraszam…może pomóc.- O nie nie nie ! Tylko nie to ! Wszędzie poznam ten zniewalający głos i ostry akcent. Podniosłam głowę z nadzieją , że mój słuch jednak mnie zawodzi. Jednak 10 cm nade mną już patrzyły na mnie wielkie , zielone oczy , w których na chwilkę utonęłam.
- Hej, Skarbie.- przywitał się Harry.
- Spadaj !
- Widzisz los jednak chce abyśmy się spotykali. – uśmiechnął się loczek .
- Ale ja nie chce ! A to co powiedziałam wczoraj w restauracji było kłamstwem ! Nic do Ciebie nie czuje ! – wiem , że to co teraz mówię jest jednym ogromnym kłamstwem, ale pamiętam co obiecałam sobie dziś przed lustrem . Widać , że chciał coś odpowiedzieć ale ja szybko wskoczyłam do taksówki .
-Bardzo przepraszam , ale ja tu już na kogoś czekam . – dowiedziałam się od kierowcy. Co za pech ! Spuściłam głowę i wyszłam , czułam drwiący wzrok Hazzy odprowadzający mnie do innego TAXI . Ta na szczęście była wolna.
. Na miejscu byłam ok..17.00 więc postanowiłam przejść się do parku. Nigdy jeszcze w nim nie byłam ponieważ nigdy nie ciągnęło mnie do takiego typu miejsc , wolałam galerie czy centrum handlowe pełne ludzi . Teraz jednak potrzebowałam wyciszenia co w moim przypadku jest dziwaczne . Usiadłam na ślicznej , malutkiej ławeczce , zamknęłam oczy i wsłuchałam się w śpiew ptaków , po 5 minutach zaczęły mnie wkurzać. Jak ludzie w filmach mogą to robić godzinami ?! .
Jakiś czas później zobaczyłam moją siostrę wchodzącą do domu , postanowiłam wrócić . Mam nadzieje , że kupiła coś do jedzenia.
- Kupiłam pizze. Twoją ulubioną . – usłyszałam w progu. Jak ona to robi ?!
- Dzięki. – weszłam do kuchni.
- Widziałam Cię dziś na zakupach . – powiedziała podając mi pudełko z pizzo. – Kupiłaś coś ciekawego ?
- Tak właściwie to nic . Buty , spodnie i marynarkę . Szału nie ma . – odpowiedziałam z buzią pełną jedzenia.- A jak tam w pracy ? Jak Ci poszedł wczorajszy wywiad ? – zapytałam aby przerwać niezręczno ciszę.
- A całkiem , całkiem … Trafił mi się jakiś boysband , członkami jest 5 młodych naprawdę przystojnych chłopaków . Powinnaś ich poznać Za tydzień mam z nimi przeprowadzić kolejną rozmowę. – jak zwykle rozgadała się Blair.
Później rozmawialiśmy o Harriet i Niallu (nie mam pojęcia kim był ten koleś , ale to chyba ten od Maddie )
O właśnie! Maddie ! Dawno z nią nie gadałam . Zaraz do niej zadzwonię. Szybko wybrałam jej numer…jednak jak zawsze nigdy nie odebrała za pierwszym razem i zamiast jej głosu usłyszałam piosenkę , która doprowadzała mnie do szału ‘ Summer Paradise’ . Jak ja tego nienawidziłam. Spróbowałam jeszcze raz .
- Halo ? – odebrała.
- Hej , tu Alice . Co ty wgl.masz ustawione na granie na czekanie ?
- O cześć. Weź to moja ukochana siostrzyczka mi to ustawiła aby mnie wkurzyć. –Maddie jak zwykle podzielała moje zdanie. Tak wiele rzeczy nas łączyło.
- A tak w ogóle to co tam u Ciebie ?- zapytałam
- A w porządku , jakoś leci . Kupiłam sobie takie nowe śliczne szpilki .- pochwaliła się,.
- Takie czarne z tego nowego sklepu.?
- O właśnie tam.
- Też sobie je dziś kupiłam.- poinformowałam ją i obie zaczęłyśmy piszczeć do telefonów.
- Dobra ja lecę bo Tom już po mnie wpadł.
- Uuuuu..jaki Tom ?
- To może spotkamy się jutro na kawę w tej kafeterii na rogu i wszystko Ci opowiem ok. ?
- No dobra to jesteśmy umówione . 14.00 może być ?
- Jasne. Doba ja spadam . Baj . – pożegnała się. A ja się rozłączyłam.

*następny dzień*

Nawet nie wiem o której poszłam spać. Chyba pierwszy raz w życiu zasnęłam przy oglądaniu Harrego Pottera . Chociaż oglądając ten sam film 30 raz może się trochę znudzić i do tego w tej części Felton nie był jeszcze takim ciachem. Tom Felton był jednym z powodu , dla których przyjechałam do Anglii , jak wszyscy wiemy jest on Brytyjczykiem, a moim marzeniem jest spotkać go na ulicach Londynu . Może kiedyś będę miała te szczęście zamienić z nim kilka słów.
I znów myślę o chłopakach… Mimo wielu starań , nie mogę powstrzymać myśli o nich , ale tą cechę mam wrodzoną .
Dobra to która jest godzina ? O cholera..już 13.30 . Dobra mam 30 min na ogarnięcie się . Założyłam rzeczy , które wczoraj nabyłam , delikatny makijaż i wyszłam z domu. Była 14.05 gdy wpadłam na Maddie w drzwiach kafeterii.
- Już myślałam , że się spóźnię . – powitała mnie Maddie i dała całusa w policzek .
- Ja też . Ale tak to jest jak się wstaje o 13.30. – uśmiechnęłam się i weszłyśmy do środka.
- Fajne buty . – wskazała na moje czarne szpilki.
- Dzięki twoje też. – spojrzałam na jej identyczne obuwie.
Pierwszy raz spotkałam osobę prawie taką samo jak ja . Uwielbiałam spędzać z nią czas , miałyśmy tyle wspólnych tematów.
-Dobra opowiadaj o Tomie. Na sam dźwięk tego imienia przechodzą mnie ciarki.
- Felton ? Facet moich marzeń – pokazała tapetę swojego iPhona na której widniał obrazek Tom’a i Rupert’a Gint’a 
- No nie wierzę , nawet marzenia mamy takie same i  mam taka samą tapetę. – wyciągnęłam z kieszeni Blackberry i pokazałam ekran , na którym był ten sam obrazek
.- Dobra koniec o Feltonie,opowiadaj.- Dowiedziałam się , że tak naprawdę ona nic do niego nie czuje , to był taki chłopak ‘ na pocieszenie ‘ i aby wzbudzić zazdrość u Niall’a gdy zobaczy ich razem . Później pogadałyśmy jeszcze o ubraniach i umówiłyśmy się na wspólne zakupy. Gdy rozmowa zeszła na moje sprawy miłosne okazało się , że jest już strasznie późna godzina i , że zaraz muszę być w domu. Moja sprawy sercowe to ostatni temat , na który chciałabym teraz rozmawiać.
Następne parę dni minęły...zwyczajnie. Obejrzałam wszystkie części HP , żadnych imprez, chłopaków ani nic. Na szczęście Blair była chora więc nie chodziła do szkoły i jako jedyna dotrzymywała mi towarzystwa , często mówię , że jest okropną siostrą i że jej nie potrzebuje ale nie umiałabym bez nie żyć , ona jako jedyna potrafi mnie choć trochę ogarnąć co w moim szalonym życiu jest konieczne.
*parę dni później *
Ten dzień zapowiadał się tak samo jak poprzednie. Zmieniło się jednak to , że dziś Blair nie obudziła mnie swoim wrzaskiem .


__________________________________________________________________________________
Rozdział napisany przez Alice. Przyszłą pisarkę. Muszę przyznać, że jej to wyszło. Następny niedługo.:)
                                                  Słodki mały Hazza<3

6 komentarzy:

  1. Bez obrazy ale to jest beznadziejne . Wole jednak gdy ty piszesz..:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj Alicjo! Już nie mów, że tak beznadziejnie piszesz, bo napisałaś świetnie i potwierdzi to na pewno wiele osób!

      Usuń
  2. Nie wmówisz mi tego ! Wychodzę !

    OdpowiedzUsuń
  3. No to WYJDŹ! Ja i tak wiem swoje<3

    OdpowiedzUsuń